Jurnal nataliadudek, 25 Nov 21

tutaj nie ma wielkiej filozofii.. trzeba zaczac jesc od produktow gestych odzywczo. i tlustych. wegle odstawic na sam koniec.. jesli wogole 

Od dziś ścięłam kcal do trybu siedzącego, bo co prawda mam więcej pracy, ale większość przed komputerem. Spróbuję zwiększyć białko, bo głównie węgle jednak tymi wieczorami. Vibo, nie rozumiem: rano więcej, wieczorem mniej? I mniej węgli? Latami byłam tu tylko gościem 🤪 Wszystko od nowa! 

Hej, przede wszystkim sprawdź ile mniej więcej jesz kcal. Przez kilka dni nie ograniczaj się, ale licz wszystko, żeby zobaczyć jakie masz bieżące "ssanie". Potem obetnij o 200-300 kcal i schodz co tydzień, dwa do tego ile potrzebujesz przy twoim aktualnym trybie życia. Nie obcinaj za dużo na raz, bo wpadniesz w spiralę jojo! Tak, jak ktoś już pisał: jedz duże śniadania, to wieczorami będziesz miała zaspokojone potrzeby, więc nie będziesz dojadać. Jesteś w trudnej sytuacji, bo bardzo chcesz zmiany, ale ta najbarwniejszych skuteczna zmiana, to ta, która długo trwa. Pamiętaj, że nie przytyłaś w ciągu jednego dnia, więc nie schudniesz w jeden dzień. Trzymam za ciebie kciuki!  

Możesz też dorzucić witamine d. W okresie zimowym mamy jej ograniczoną ilość, a jej niedobory mogą prowadzić między innymi do obniżonego nastroju - a to z kolei bywa przyczyną nocnych napadów głodu 

Mąro nie spodziewm się szybkiej zmiany. Jestem po długotrwałej redukcji 16 kg (z 90 na 74, czyli w moim przypadku z otyłości na wagę idealną) i długo tę wagę utrzymywałam na podobnym poziomie. Ostatnio jednak nawyki mi się zmieniły, to jest najtrudniejsze. Jestem uzależniona od chipsów, więc to jest główny problem. Bo nie jestem w stanie obecnie zjeść 30 gramów, co kiedyś było bezproblemowe. Teraz wpada paczka i przyznam, że często codziennie. Nawet dobrze przejedzony dzień powoduje ssanie na chipsy w drodze z pracy. Najgorsze jest to, że nie pamiętam, jak te 4 lata temu poustawiałam sobie głowę, że potrafiłam te chipsy ograniczyć. To jest najtrudniejsze, a jestem psychologiem, więc powinnam to ogarnąć. Suplementuję wit. D 4000j. Suplementuję B12, bo jem wege. Staram się dbać o michę i poza chipsami często jest w dechę. Dziękuję serdecznie za wsparcie! 😊 

No i niestety duża przewaga węgli — dzisiaj 300 g, białka 40, tłuszczów 80. Depresja! Odpalam tofu jutro śniadanie i wrzucam na strączki. Ciekawe jak wygląda wege keto, poprzednią redukcję miałam totalnie mięsną. 

klucz to 20'/. energi z białka, 30 max z T i 50 W 

Cześć Natalia. Dokładnie wiem co przeżywasz i jestem w podobnej sytuacji (waga urosła bardzo szybko, praca siedząca, brak czasu na ruch). W poniedziałek stanęłam na wadze i się przeraziłam a dodatkowo wkurzyłam ;) najgorsze, że cały czas chciało mi się jeść bez względu na porę i po prostu jadłam wszystko jedno co byle jeść.. We wtorek postanowiłam zrobić post przerywany (12 godz. jedzenia 12 godz. bez jedzenia), tak aby dać odpocząć układowi trawiennemu. Zadziałało na szczęście i przez ten czas zaplanowałam konkretne posiłki na następny dzień (około 1500 kcal). W środę i czwartek zrobiłam to samo, a co najważniejsze przestałam mieć takie ssanie na słodycze. Dzisiaj jest piątek i właśnie kończę post i zaraz zjem śniadanie. Także jak widzisz jestem na początku swojej drogi, ale mam nadzieję, że wytrzymam i dam radę. Muszę poprzestawiać sobie głowę, ale takie działanie daje mi więcej spokoju i nie rzucam się na jedzenie jak jakaś nienormalna :) :) Trzymam za Ciebie mocno kciuki! Damy radę! 

Dieta swoją drogą - powinna być dopasowana indywidualnie do każdej osoby oraz skonsultowana z lekarzem po badaniach wstępnych. Ważnym elementem jest zapewnienie sobie ruchu, nawet niewielkiego - ważne aby był systematyczny. Porady na grupach typu fb bądź ścinanie sobie w aplikacji kalorii do trybu siedzącego niewiele zmieni. Obserwując wiele grup zauważyłam że wiele osób podchodzi do diety po omacku licząc coś „mniej więcej” bądź biorąc z „ popularnego schematu że trzeba tyle i tyle”. Polecam raz wyłożyć pieniądze na badania i wizytę u dietetyka bo ćwicząc już 3 rok trójbój widziałam wiele osób i było widać kto zastosował dobre podejście a kto robił po swojemu. Nikogo do niczego nie zmuszam - taka tylko moja porada. 

bardzo polecam psychodietetyczkę Magdalena Hajkiewicz. Jej podcasty można znaleźć w internecie. Dużo zmienia w głowie :) 

w sensie kazdy posilek zaczynaj od rzeczy ktore sa geste odzywczo. najprosciej mowiac od bialka. bialko to budulec i nasycenie. tluszcze daja jeszcze wieksze nasycenie i sa najczystrza dla ciala energia. wegle to niezaleznie od formy po prostu cukier. im wiecej jesz cukru(ów) to tym szybciej tyjesz i tym szybciej stajesz sie glodna i tym bardziej kradniesz cialu mikroelementy poniewaz trawienie wegli wymaga wielu pierwiastkow (stad moze wynikac wieczorne objadanie - niedobory). i nie kieruj sie tym co tutaj ktos podpowiadal 'ile zjesz bez ograniczen' bo na weglach zjesz zdecydowanie wiecej niz na bialku i tluszczach. na tych drugich bedziesz musiala po prostu w siebie wpychac pomimo nasycenia zeby dojsc do ilosci jaka z latwoscia pochloniesz na weglozie. i jedz jak najrzadziej ale duze syte posilki. im mniej posilkow tym szybciej chudniesz bo insulina dluzszy czas jest nisko 

i jeszcze obilo mi sie o oczy 'wege keto'... nie ma czegos takiego. chyba ze chcesz sobie zniszczyc zdrowie. tluszcze roslinne sa dla czlowieka zwyczajnie szkodliwe (poza dwoma wyjatkami). ogolnie wege, wega i tym podobne formy zywienia to przepis na zniszczenie sobie zdrowia. w zaleznosci od formy szybciej lub wolniej 

Jak masz ssanie na chipsy, to ja bym próbowała się trochę poszukiwać i kupowałabym chrupki z soczewicy albo cieciorki (Cos takiego kupiłam kiedyś w Lidlu) - jak ci posmakują, to przynajmniej mają lepsze makro, jak nie, to może się zniechęcisz do chipsów ;) Jak organizm się domaga ode mnie czegoś, to staram się przemyśleć jakie cechy ma to jedzenie i próbuje stworzyć coś, bo będzie analogiczne, ale bardziej zdrowe (przy chipsach pewnie piekła bym cieciorkę w piekarniku i mocno ją posoliła). U mnie (chyba podobnie jak teraz u ciebie) nie działa zjedzenie tylko części paczki chipsów, więc szukam czegoś, co można podmienić, a będzie miało lepsze wartości odżywcze, ale równocześnie zaspokoiło "wymiar psychologiczny" (czyli kontekst, w którym zajadam). Trzymam za Ciebie kciuki! 

Plus radzę uważać na „ekspertów z internetu”, często okazuje się że takie osoby nie mają kwalifikacji aby się na dany temat wypowiadać.